Najnowsze wpisy, strona 2


Bo moje serce nie wytrzyma aktywności fizycznej...
16 stycznia 2020, 07:13

Bo moje serce nie wytrzyma aktywności fizycznej!

Jak już wiesz moja nerwica bardzo intensywnie zajeła się moim sercem. Biore blokery zapisane od kardiologa. 

Był taki czas , że pomału z niego schodziłam za zgodą lekarza.  Niestety po 2 tyg zaczeło się szaleństwo. Musiałam spowrotem do nich wrócić. Ale dziś nie o tym...

Podczas pierwszej wizyty u psychiatry dowiedziałam się że oprócz brania psychotropów mam zacząć ćwiczyć. Pomyślałam sobie "Ja i sport taaa" Przecież serce tego nie wytrzyma! Mam wysoki puls , a jak zaczne jeszcze ćwiczyć to co będzie?

Przyznam Ci szczerze że opornie mi szła ta cała aktywność!. Zaczełam kobinować jak zacząć...

Czułam, że rowerek stacjonarny to jest to. Z okazji moich urodzin dostałam go od mojego męża. Zaraz musiałam wypróbowac ten cały rowerek. I tak jechałam i jechałam. Puls oczywiscie poszedł do góry , serce waliło . Po 40 min miałam dość . Fizycznie ! Nie miałam wogole kondycji ale....po takim treningu czułam sie poprostu super. Wiesz to jest takie uczucie jakkby ktoś kamien z serca Ci zabrał. Mimo moich obaw naprawde nic sie nie stało , nie było gorzej było lepiej....

Ćwicze od 23 września regularnie ! Jest to dobre dla mojego ciała i duszy! Doszły ćwiczenia cardio, steper i hula hop. Daje sobie naprawde w kość ! Na wiosne mam w planach zacząć biegać bo ponoć dla nas nerwicowców nie ma  nic lepszego niż aktywność na swieżym powietrzu!

Więc kochani ! Jeśli macie zdrowe serduszko pobadane i nie ma żadnych przeciwskazań , macie troszke czasu . Spróbujcie się troszke poruszać naprawde nie ma sie czego bać.

 

Dziękuje nerwicy za ....!
13 stycznia 2020, 07:29

Dziękuje nerwicy za....

Pomyślisz pewnie że mi gorzej. Jak można temu cholerstwu być za coś wdzięcznym?

Zdaje sobie sprawe z tego że kazdy z nas jest na innym etapie. Rozumiem to.

Mam nadzieje że kiedyś dojdziesz do takich wniosków jak ja że da sie byc wdziecznym. Pozwól że tak mniej więcej opisze Ci jak kiedyś czułam, jakie miałam podejscie...

Kiedys funkcjonowałam tylko jako matka i żona. Nie jako kobieta, człowiek który ma swoje potrzeby. Wydawało mi się ze zatracając siebie i poswiecajac wszystko najblizszym bede szczesliwa. Trwało to kupe lat. Nawet nie zdawałam sobie z tego , że mimo uśmiechu działań żyłam tak naprawde w wielkiej depresji , płacząc w duszy jak małe dziecko

Gdy nerwica pokazała już swoje oblicze naszła mnie mysl że coś jest nie tak. Miałam pretensje sama do siebie dlaczego mnie ona dopadła? Załamałam się......

Zaczełam kombinowac. Spojrzałam na siebie i swoje życie bardzo obiektywnie ...Przeraziłam się

W lustrze zobaczyłam smutną i zmęczoną kobiete. Która tak naprawde nie wie kim jest, co czuje , co chce .

Serce zaczeło wołać dość! Zobacz co sobie zrobiłaś !

W ciagu nie wiem chyba 2 tyg przebudowałam swoje życie od nowa. Ale to taka powierzchniowa przebudowa. Bo tak naprawdę, patrząc na mnnie oczami duszy dopiero zaczynam to robic pod okiem mojej terapeutki.

Ale....przejdźmy do sedna. Za co dziekuje nerwicy:

-odkryłam że jestem również ważnym człowiekiem

-jestem kobietą !

-zaczełam uprawiać sport taaa....ja taki kanapowy leń

-mam wiecej energi do życia 

- w najbliższych nie widze wrogów a przyjaciół

-spełniam swoje skryte marzenia ( uwierz mi nie które są szalone)

-wróciłam do czytania ksiazek

-poznałam cudowaną osobe

-widze świat już troszke inaczej

-umiem być bardziej systematyczna niż kiedyś

 

 

Gdyby nie nerwica tkwiłabym dalej w tym samym miejscu.... Znalazłam w sobie siłe żeby zmienić to wszystko dla siebie i bliskich.

Mam nadzieje, że Ty też ją znajdziesz i będziesz działać. Pamiętaj nigdy nie jest zapoźno na zmiany. Musisz poprostu tego chcieć!!!

 

 

 

Jestem z tym sama ! Nikt mnie nie rozumie!...
10 stycznia 2020, 07:09

Jestem z tym sama! Nikt mnie nie rozumie!

Gdy w Twoim życiu rozgości się nerwica nic już nie jest takie samo. Rozgrywa się istny dramat.

Codzienne czyności czasem stają sie nie do pokonania. Wstanie z łóżka to przecież wyczyn. No i oczywiscie towarzyszy temu pierdylion ataków lęków, soamtów.  Znasz to skądś?

Masz wrażenie , że nikt Cie nie rozumie. Słyszałas kiedyś od najbliższych coś w stylu : "Znowu przesadzasz", "Masz za dużo wolnego czasu i wymyslasz sobie", "Histeryzujesz" " Jak tak dalej bedziesz robic to wylądujesz z psychiatryku", i móje ulubione " Weź sie w garśc".

No jak brzmi znajomo?

Na początku mojej przygody z nerwicą słyszałam to bardzo często. To tylko pogłębiało moje zrozpaczenie. Czułam sie z tym wszystkim sama jak palec. Nawet mój mąż nie ogarniał tego co sie własciwie dzieje.

Umówmy się kto nie żyje z tym zaburzeniem, kto nie przezył tego na własnej skórze - ten nie zrozumie.

Miałam wrażenie że ludzie sie odemnie odsuwają. Każda osoba która na mnie spoglądała wzbudzała we mnie poczucie że ona wie że ze mną coś jest nie tak. Gdy np mijałam ludzi , w głebi serca zazdrościłam im. Wiodą normalne życie bez tego dramatu w sobie.

Dopiero gdy ktoś chce chociaz troche zrozumieć zaczyna czytac oglądać filmiki. Ale wiesz jak to jest teoria a praktyka....

Kto nie przezył ten tak naprawde nie wie.

Gdy towarzyszyło mi to uczucie osamotnienia . Znalazłam dwie bardzo fajne grupy na fb, z których mnie z resztą znacie.

Spotkałam tam się z pełnym zrozumieniem, wsparciem. Super że takie grupy istnieją !

Ja tego bloga załozyłam z myslą o was. Żebyscie wiedzieli że tak naprawde nie jesteście sami! Doskonale was rozumiem. Cieszę sie że u mnie odnajdujecie uczucie zrozumienia. Bo to jest naprawde ważne

Wiec uwierz mi jak doskonale Cie rozumiem!

 

 

Tylko sobie nie wmawiaj!
09 stycznia 2020, 07:00

Tylko sobie nie wmawiaj!

Przeczytałam w internecie, że ludzie tacy jak my często sobie wmawiają różne choroby. Działa to tak że wiesz masz atak, myślisz sobie Boże! to chyba udar i faktycznie masz wszystkie objawy udaru. Albo zaczyna Cie kłuć gdzieś tam w wątrobie, pierwsza myśl - Siadła mi jest chora !- i co? boli jak cholera. Prawda jest taka że umiemy sobie wmówić wiele chorób i je czuć. Wiaze sie to z tym że do końca nie przyjeliśmy do wiadomości że to faktycznie nerwica.

Na początku też tak miałam. Miałam wszystkie objawy rwy kulszowej, zawał serca przechodziłam x razy, udar. Ba ! uwierzysz w nocy wybudził mnie bezdech i serce mi sie zatrzymało. Byłam przerażona!

Gdy poraz kolejny dostałam ataku i zaczeło mnie boleć serce, powiedziałam sama do siebie w myślach. Spokojnie jestes zdrowa , jestes po badaniach to tylko nerwica. Uwierzysz że przeszło?

Nerwica jeszcze kilkakrotnie próbowała ze mną grać w tą gre. Tylko byłam świadoma tego że ona tak robi. Za każdym razem gdy znów zaczynały sie jakieś dziwne objawy choroby myslałam sobie - Taaaa noo napewno mam chory żolądek. I przechodziło. Na fakcie.

 

Ja wiem że to jest trudna sztuka. Ale do opanowania, uwierz mi. Jeśli masz porobione badania, wszystko jest ok, to na serio uda sie.

Nie jest to łatwe. Da się!

Lęk i patenty na nie...
06 stycznia 2020, 13:02

Oczami lęku....

Wyobraź to sobie razem ze mną. Siedzisz sobie spokojnie. Nagle czujesz pocą Ci się dłonie i stopy.

Przez całe ciało przepływa Ci straszne uczucie gorąca. Serce zaczyna bić bardzo szybko, pojawia się ucisk w klatce piersiowej....czujesz ból i pieczenie. Zaczynasz odłączac się od świata. Nie wiesz zupełnie nic co się z Tobą dzieje. Do tego wszystkiego dochodzi uczucie że zaraz zemdlejesz....

Znasz to uczucie?

Mi to towarzyszyło równe 40 dni. Dzień w dzień.

Aż wpadłam na pewien pomysł...

Gdy tylko czułam że zaczyna sie....zaczełam robić takie rzeczy jak:

-chodziłam , czułam że muszę to rozchodzić

-zaczełam czytać książke

-skupiałam sie szczególach które akurat mnie otaczały

Pomagało ale nie do końca

Aż kiedyś gdy tak błądziłam i bładziłam moja terapeutka zaczeła mi tłumaczyć coś o wewnetrzym dziecku.

Przyjełam do wiadomości ale nie bardzo rozumiałam.

Powiem Ci w skrócie o co w tym chodzi.

Wyobraź sobie że Ty a dokładnie Twoj mózg i myślenie to dorosły. W środku Ciebie jest dziecko...

Pomyśl jak czuje sie dziecko podczas ataku. Jakie jest?

Napewno przerażone, zagubione, płacze.

I zobacz...gdy tylko czujesz że sie zaczyna spróbuj w myslach się uspokajać, mówić do siebie jak do dziecka. Uwierz mi to działa. Mnie się wydawało to dziwne ale trafiłam na taką ksiażke

 

Znajdziesz tam cenne informacje i różne ćwiczenia.