15 lipca 2020, 12:23
Agorafobia
Kiedyś nie wiedziałam o jej istnieniu. Usłuszałam diagnoze podajże na drugiej wizycie.
Tak nie do konca w to wierzyłam.
Ja to mam? - Dusza towarzystwa, która na tyłku nie usiedzi....
Ale faktycznie połączyć ataki z miejscami poza domem wyszło że faktycznie.
No to skoro ją mam, to wychodziłam jej na przeciw.
Później zaczeły działać leki wiec mogłam wszędzie wychodzić.
Przyszedł jednak czas taki w którym nie biore leków.
Na logike skoro nie biore - to ona wróci.
No pewnie że wróciła jak tylko moja głowa zorientowała sie że "jestem czysta"
Pare kroków poza domem i JAZDA!!! Gorąco mi sie zrobiło. Pomyslałam "Pieprz się Agorafobio"...
I szłam dalej . Po ok min był już spokój.
Nie dopouszczam nawet do siebie myśli że ja nie moge wyjśc przez nią.
Normalnie ubieram sie i wychodze jakkby mnie ona nie dotyczyła. Działa?
DZIAŁA.
Kochani ekspertem nie jestem ale wiem jedno- Możecie jej nie miec ale tylko i wyłącznie swoją pracą.
Swoim mysleniem.
Nie poddawajcie sie!
Uwierzcie mi bałam sie wychodzić, bałam sie być sama.
Skoro mi sie udało to uda się i wam!
Czego wam z całego serca życzę.
Całus!:*