09 lipca 2020, 16:55
Odstawienie
O odstawienie tabletek zadycodował los. Dobrze czytasz...
Nawaliła przychodnia i zostałam bez leków. Ehhh NFZ ;)
Miałam ostatnie dwie połówki wiedziałam że musze nimi dobrze zarządzić tak żeby było wiecej pożytku niż szkody.
Wiesz co było najlepsze w tym wszystkim?
A otóż to że...nie wiedziałam jak je odstawić musiałam zaufać intiucji , w dodatku pozostałam bez opieki terapeutki!
Czujesz to? Skok na główke, albo utone albo nie.
Zastanawiasz sie czy sie bałam? NIE
To był dla mnie sprawdzian , czy jestem na tyle silna żeby sobie poradzić.
Nie pokładałam żadnego bezpieczeństwa w lekach . Szczerze ciesze się że już ich nie biore.
Ksiażkowo 48 h po odstawieniu pojawiły sie mdłosci które trwają do tej pory. Radzę sobie z nimi A JAK!
Najgorzej było w momencie odblokowaniu emocji...nagle potrafiłam odczuwać je wszystkie cały wachlarz.
Wyobraź sobie jakim byłam mułem bezemocjonalnym..
Na dzień dzisiejszy wszystko jest w miare dobrze...Oprócz napadów złości , z cichego spokojnego człowieka stałam się choleryczką która w sekunde sie gotuje , wrzeszczy i rzuca rzeczami.
Pomalutku się to normuje ..
Klucz w tym było dla mnie to , że postawiłam na wyrozumiałosc do siebie samej.
Zostawiłam sobie otwarte drzwi, że w razie gdbym nie wyrabiała to poprostu do nich wróce i tyle.
Bez poczucia winy, w trosce o siebie i najbliższych..